Sarny. Schloss Scharfeneck. Zespół pałacowo-folwarczny zbudowany na występie skalnym u zbiegu Włodzicy i Ścinawki. Pomiędzy Górami Stołowymi i Sowimi. Tu co rok odbywa się Letnia Szkoła Muzyki Dawnej. Prowadzi ją Jakub Burzyński, a śpiewa nawet właściciel zamku!
W średniowieczu była tu wieża rycerska. W 1590 roku urzędnik i rycerz Fabian von Reichenbach ukończył budowę dworu renesansowego z fortyfikacjami. Pierwotne założenie zamkowe zawierało rezydencję, dom czeladny i dom bramny, obwiedzione murem ze strzelnicami. Poza zamkiem wybudowano też folwark oraz mały dwór letni w parku. Scharfeneck rozkwitł za czasów hrabiów von Götzen, którzy rozbudowali rezydencję i pałac letni a w XVIII wieku dobudowali Kaplicę św. Jana Nepomucena. Co wydarzyło się po 1945 roku można się łatwo domyśleć. Władztwo PGRu skończyło się całkowitą dewastacją zabudowań pałacu i folwarku. Dopiero zakup w 2014 roku przez założoną przez trzy osoby prywatne fundację dało szansę na uratowanie Saren. Efekty rewitalizacji już teraz widać na każdym kroku. A to nie koniec.
Zamek można zwiedzać. Bezpłatnie. W zamku można przenocować, zorganizować imprezę, koncert, spotkanie biznesowe. W zamku można dobrze zjeść. W klimatycznej restauracji pyszny obiad, a w kawiarni najlepszą Pavlovą na świecie. Jadłem – wiem. W Sarnach można też zażyć sztuki. Jest eksponowana we wszystkich zamkowych przestrzeniach. I wewnętrznych, i zewnętrznych. Co roku organizowana jest tu Międzynarodowa Letnia Szkoła Muzyki Dawnej Schloss Scharfeneck. Zamek jest też jedną ze scen Festiwalu Góry Literatury. Olga Tokarczuk mieszka tylko 5 km stąd.
W zamkowym parku, ale po drugiej stronie Włodzicy stoi pałac letni. Jego właścicielka pokazała mi jego wnętrze, także piękną, dobrze zachowaną iluzjonistyczną polichromię na suficie jednego z pokojów. Barokowy ogród. Byłoby fajnie połączyć kiedyś dwie części parku kładką. Ogórki Życzliwości już się zdarzyły.
Do Saren wrócę na pewno. Chcę zobaczyć efekty rewitalizacji zamkowej kaplicy. Popatrzeć na odnowione polichromie. Posłuchać barokowej muzyki. Może przyjadę tu na dłużej. Sarny mogą być świetną bazą do zwiedzania Kotliny Kłodzkiej, Gór Stołowych i Sowich, a po czeskiej stronie Broumova, Nachodu, skalnego miasta w Adršpach, skałek w Teplicach nad Metują, Trutnova, Hradec Králove. Wszędzie blisko. Na ostatnim zdjęciu jest ratusz w Nowej Rudzie. Ją też chcę poznać
Samochodem dojechać tu łatwo. Nawet bardzo. Komunikacją publiczną niekoniecznie. Dwa razy dziennie odjeżdża w dni robocze autobus do Kłodzka, siedziby powiatu. Pięć razy do Radkowa, siedziby gminy. Ostatni o 14:09… Ja dojechałem do Ścinawki z Broumova. Czeski przewoźnik CDS Náchod uruchamia w wakacje między Broumovem a Nową Rudą przez Sarny kilka połączeń dziennie. Poza sezonem już tylko jeden kurs w weekendy. Jak sobie z tym komunikacyjnym wykluczeniem radzą mieszkańcy, nie wiem. Nie zazdroszczę. Dlaczego wyjazd do Wrocławia, stolicy województwa, ma być dwudniową podróżą, nie rozumiem. A jak mają tu docierać niezmotoryzowani turyści? To kolejna zagadka. Choć znając życie, władze gminy i powiatu mają pewnie świetne samopoczucie. A z Otovic, pierwszej wioski z polsko-czeską granicą, 370 mieszkańców, odjeżdża codziennie ponad 20 autobusów!






































































